29.12.2011 13:01
Duńczyk z chińską mordą
No i siedzę przed pożyczonym,. rozpipczonym kompem z pożyczonym internetem na moim Hoje Taastrup i marzę jak to będę po kolei dorabiał się wszystkiego...
Od chyba trzech miesięcy marzyłem jak to będę ganiał z uloteczkami, pakiecikami wielkości cegiełki i gazetkami uśliczniającymi rączki na czarno. No i spełniło się. Zostawiłem rodzinkę, Bzyczka i wszystko i wsiadłem do autobusu. Przebyłem ponad 1000 km, wydałem 450 zł ale jestem w mieszkanku, które bardziej przypomina akademik niż cokolwiek innego. Cóż, "za marzenia słono płaci się" jak to ktoś kiedyś śpiewał. Wytrzymałość, konsekwencja i spokój. Oto moje najważniejsze cele. Znależć miejsce dla rodzinki. Nie mówię, ze od razu kupić mieszkanie, bo o tym przestałem na razie marzyć i za główne zadanie obrałem sobie poprawę losu mojego, Niuniu i Pyszczusia. No i przy okazji może znalezienie nowego Bzyczka... To tak po cichutku. Może jeszcze Bilskole kiedyś. I większe moto...
Bzyczka oddałem tacie. Nie miałbym jak go zabrać. Jemu się przyda. Nie będzie jeździł już na działkę rowerem. Nuie będzie musiał siedzieć z mamą. I to chyba najważniejsze, chłechłe...
Walczmy o swoje. Jeśli pojawia się szansa to nie marnujmy jej jako i ja czynię (a przynajmniej się staram).
Szyrokości! I mało Politi na drogach...
Komentarze : 4
Napisz jak już zaczniesz się trulać. Powodzenia.
A dziękuję. Ja też mam w planach zwiedzenie Roskilde. Tylko kółeczka by się przydały własne...
Swego czasu bywałem częstym gościem w Roskilde. Dania ma swój urok. Powodzenia!
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (2)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (2)
- Skutery (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)