Najnowsze komentarze
Nie omieszkam. Oby coś tylko ogarn...
Napisz jak już zaczniesz się trula...
A dziękuję. Ja też mam w planach z...
Swego czasu bywałem częstym goście...
A teraz jeszcze być może będę musi...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

18.04.2012 19:58

Poczuj rajdową moc swojej 50...

Czy Twoje moto jeździ na Jedynym Słusznym Oleju?

Czy zastanawialiście się kiedyś jaki olej będzie najlepszy dla Waszej maszyny? Czy będzie to jakiś zwykły czy też bezwzględnie ten z czerwono - zieloną etykietą i nazwą na C i tylko w pełni syntetyczny? Bo przecież na takim zwykłym to tylko się silniki zacierają...

Gdy kupowałem skuter został ona zalany syntetycznym olejem Castrol Power1 Racing. Powiedziano mi, ze używanie olejów tej marki jest warunkiem zachowania praw gwarancyjnych i że w ogóle jest on najlepszy do tego i wszystkich innych skuterów.

Czy tak jest naprawdę? Czy trzeba startować "z armatą na muchę" i zawsze lać najlepszy (i najdroższy) dostępny olej? Wiem, ze ile ludzi tyle teorii ale czy naprawdę zawsze warto dopłacać?

Załóżmy sytuację - chcę kupić sobie kibel. Taki zwyczajny, do łazienki. Jest cały dział i wybór we wszystkich możliwych kształtach i kolorach. Sprzedawca oprowadza mnie i wymienia zalety wszystkich ale na koniec skupia sie na modelu wykładanym srebrem i mówi, że taki powinienem właśnie mieć gdyż srebro jest bakteriobójcze. Może i tak - ma to jakiś swój sens ale pytanie tylko "po co?" Skoro zawsze wystarczał mi zwykły to może zostańmy przy takim?

To samo pytanie nasuwa się gdy kupujemy olej silnikowy. Przecież od wiek wieków iadomo, ze zwykła 50 zadowoli się olejem "z niższej półki" (nie mówię tu o na maksa tuningowanych z podwyższoną kompresją i mocą powyżej 6 KM). One zawsze na takich jeździły i było dobrze. Ale wraz z większą ilością reklam i rozgłosem Jedynej Słusznej Firmy Olejowej na literkę C i wymienianiem poszczególnych zalet olejów w pełni syntetycznych pojawiła się rzesza ludzi, którzy twierdzą, ze wszystkie inne oleje o kant d$^y można sobie potłuc. Albo "C Racing" albo nic! Owszem, olej jest dobry, żeby nie powiedzieć rewelacyjny ale... Po co, na miłość boską, lać go do skuterka? Do zwykłej pięćdziesiątki gdzie starczyłby jakikolwiek półsyntetyk czy nawet minerał... Bo co - bo się zatrze? Guzik prawda! Moja Inca Street czyli chinol w każdym calu, całkowicie odblokowana i wyciągająca co najmniej 75 km/h jechała sobie po trasce 120 km z manetką opór i praktycznie bez żadnej przerwy na oleju mineralnym ISO EGB i API TC. Były momenty, że silnik się przegrzewał i tracił nawet lekko moc. Nawet dobrze go nie ostudziłem tylko wstawiłem do garażu na zimę. Wiosną przychodzę, próbuję zapalić i co? Ze trzy sekundy kręciłem i zagadał. Bez problemu wszedł na obroty i jeździł. Żyje i ma się dobrze. Nie lałem sportowego oleju tylko najtańszy.

Moja Inca ma przejechane prawie 9000 km. 1000 km = 1 litr oleju czyli zużyłem 9 litrów. Średnia różnica między najdroższym a najtańszym olejem to około 20 zł lub nawet więcej. Ile zostało mi w kieszeni? 180 zł? Co najmniej. I silnik ma się dobrze. Nic mu kompletnie nie dolega. Zapala bez problemu i nawet lepiej na minerale niż na tym całym osławionym Castrolu...

Tak więc wszystkim szanownym "Doradzaczom" radzę - zanim zaczniecie coś komus polecać (choć wiem, że w dobrej wierze) zastanówcie się najpierw czy jest to temu komus naprawdę potrzebne. Bo po co startować z armatą do muchy jeśli spokoknie wystarczyłaby klepka...

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz

Tagi

ściema (1), 2T (1), castrol (1), chinol (1), Dania (1), kisiu bzyczek (1), olej (1), pasja (1), pierwsze moto (1), skuter (1)

Kategorie